Świadectwa współczesne

Sen nakłaniający do modlitwy do Św. Andrzeja Boboli

Obecnie żyjemy w trudnym dla wszystkich momencie- epidemii koronawirusa. Są to czasy niezwykłe i z pewnością przełomowe. Nasuwa się wiele pytań i wątpliwości dotyczących ludzkiej egzystencji. Melancholia dopadła również mnie. Pragnę podzielić się z wami wszystkimi pewnym wydarzeniem, które miało miejsce w moim życiu dwa tygodnie temu. Już na wstępie pragnę dodać, że jak dotąd, postać św. Andrzeja Boboli była mi zupełnie nieznana. Dla mnie był to Polak, którego imię nosił jakiś kościół, w jakiejś miejscowości, to tyle z faktów dotyczących, jak później się dowiedziałam, wielkiego Rodaka.
Miałam oto taki sen: widzę leżącego na łóżku mężczyznę, z siwymi, półdługimi włosami i brodą, w pozycji, w której układa się zmarłego do trumny. Dłonie ułożone na piersi, skłaniające się ku modlitwie. Nie lękam się tego mężczyzny, gdyż przypomina mi żyjącego znajomego. On sam również nie jest całkiem nieżywy- na poły umierający , na poły ożywiony. Stoję zupełnie blisko, ze spokojem Mu się przyglądam i nagle słyszę: ” Módl się do Św. Andrzeja Boboli”. Wybudzam się ze snu, następnego dnia opowiadam domownikom o tym ,co zaszło poprzedniej nocy. Sen pamiętam bardzo dokładnie, pragnę sprawdzić w internecie sylwetkę Świętego . Wpierw czytam o Św. Andrzeju (bo pierwszy człon wyraźniej zapamiętałam), jednak umysł przypomina – Św. Andrzej Bobola…Bobola….Bobola.
Czytam i niedowierzam… Wielki Święty, męczennik, Patron Polski, wytrwały w wierze, umęczony przez Kozaków…, ale co mnie najbardziej poruszyło – Święty, do którego należy modlić się w czasie epidemii ( sam żył w czasach epidemii wileńskiej). Wiem, że sen nie był przypadkowy.
Żyjemy w bardzo trudnych czasach, ale nie jesteśmy osamotnieni i nie mamy się lękać. Św. Andrzej Bobola żył w czasach podobnie trudnych, a jednak nie poddał się, odwiedzał chorych, porzuconych i osamotnionych. Nie bał się zarazy, ale ufał w Opatrzność Bożą – i my ufajmy. Bądźmy silni i zjednoczeni w wierze. Ufajmy Bogu i nie lękajmy się. Mamy w niebie wielkiego Orędownika i za jego przyczyną módlmy się wszyscy o rychłe zakończenie epidemii i wzajemną miłość oraz o serca przepełnione ludzką życzliwością.
Nowennę do Św. Andrzeja Boboli odmawia się przez 9 dni, serdecznie zachęcam.

Anna